Joanna Woźniakowska, Managing Partner

Joannie Woźniakowskiej już od pierwszych lat szkolnych towarzyszyła atmosfera „wielkiego rozmachu”: jak śmiać się, to głośno, jak kłócić, to przy użyciu armat, jak zdawać egzaminy to spektakularnie, jak oblewać, to z hukiem. Półtony, półśrodki i niedomówienie nigdy nie wchodziły w grę. I tak jak fakt, że osoba, która jako nastolatka marzyła o pracy archeologa, została współwłaścicielką agencji tłumaczeń mógłby kogoś zdziwić (i dziwi ja samą), to fakt, że odniosła ogromny sukces dziwny już nie jest. Bo ten sukces wynika z niej samej i zasad, którym od zawsze jest wierna.


Zero kompromisów

W tłumaczeniach liczą się dwie rzeczy: oddać treść przekładu i zrobić to w terminie. Aby zarządzać pracą tłumaczy potrzeba znacznie więcej- rozumieć ludzi, dobrać zlecenie do odpowiedniego tłumacza, rozumieć potrzeby klientów, znać ludzi, słuchać ich i szanować. Te trzy ostatnie warunki bardzo łatwo padają ofiarą dynamicznej sytuacji, jaka towarzyszy rozwojowi każdej firmy. Cięcie kosztów, goniące terminy, walka o klienta, pośpiech, stres, wkradający się chaos… w pewnym momencie szef – dla dobra osób zatrudnionych, firmy i siebie samego - musi powiedzieć „nie” i to powiedzieć głośno. Takim szefem jest właśnie Joanna. Być może dlatego biuro tłumaczeń Bireta po 19 latach działalności liczy obecnie 70 pracowników, jest jednym z wiodących na rynku tłumaczeń w Polsce i na pewno będzie się dalej spektakularnie rozwijać.


Chronić to, co ważne

Ze zdjęcia z wakacji patrzy na Was osoba o łagodnym wyrazie twarzy, ubrana w zwiewną kreację na tle romantycznych palm. Te palmy to Tajlandia, gdzie Joanna była już trzynaście razy. Gdyby zaś zajrzeć do rubryki „hobby”, znajdziemy tam jazdę na nartach, ceramikę i robienie czapek w długie zimowe wieczory. Ulubiony pojazd? Rower. No czasem kabriolet. Ulubiony rekwizyt? Kwiaty. Ciężko uwierzyć, że Joanna potrafi być tak zorganizowaną, skuteczną i bezkompromisową bizneswoman na tak trudnym rynku jak tłumaczenia. „To, co piękne i wartościowe bywa często kruche i delikatne. Aby to utrzymać, trzeba walczyć i umieć tym zarządzić” – odpowiada Joanna ze śmiechem. Jak zwykle serdecznym i głośnym.